Wizualizacja Sielanka II A

Wizualizacja Sielanka II A

czwartek, 19 grudnia 2013

Post Techniczny - Odprowadzenie wody z dachu

Post zaległy z 23 listopad 2013.

Nawiązując do Posta o tymczasowych rynnach, tak jak wspominałem na końcu posta udało mi się na szybko znaleźć tańsze rozwiązanie a niżeli zakup nowych rynien PCV.

Tymczasowe rynny plastikowe fi 150 kupiłem z demontażu od dobrego kolegi.
Cały zestaw składa się z:
ok. 30 mb rynny
49 uchwytów metalowych - podgiętych już ze spadem
2 x 4 mb rury spustowej z rewizją
2 leje spustowe
6 łączników
--------------------------------
koszt całości: 250 pln

Zamontowanie tego zestawu .... uuuuu ... nie było niestety takie proste jak się na początku wydawało. Pewnie, nic skomplikowanego, wiadomo o co chodzi, musi być odpowiedni spad, muszą być dobrze połączone i tyle, cała filozofia. Jednak pozycja w jakiej trzeba to robić nie należała do wygodnych, nie dość, że pogoda barowa, dookoła domu wszędzie nierówności, drabina się kiwa, to jeszcze trzeba wkręcać wkręty do góry!

Teraz mogę już powiedzieć, że ostatecznie zrobiliśmy z tatą dobrą robotę, rynny wytrzymały Xawerego, mimo, że miały o 50% mniej uchwytów niż książka pisze :).

Na wielu innych, pobliskich budowach również widuję coraz częściej tymczasowe rozwiązania odprowadzające wodę z dala od budynku - nikogo to już przecież nie dziwi.

Nie wygląda to najlepiej ale najważniejsze na tę chwilę, że działa tak jak powinno.




Rozwiązanie "na szybko" - pewnie zostanie już tak do końca zimy :)







wtorek, 17 grudnia 2013

Post Techniczny - Płyta kominowa

Długo trwały dyskusje jak zakończyć komin - czy ma to być zwykła płyta betonowa, czy ładnie wyprofilowana blacha ocynkowana?

Blacha
  • Mamy w rodzinie bardzo zdolnego ślusarza, osobę, która z arkusza blachy potrafi zrobić naprawdę cuda, dlatego zrobienie prostej, ładnie zagiętej blachy nie stanowiło dla nas problemu.
  • Zdecydowanie lżejsza niż beton, waga gotowej czapy kominowej z blachy to jakieś 40kg, płyta z betonu - szacujemy ok. 90kg.
  • Niestety znacznie droższa niż zwykła płyta betonowa. Na nasze dwa kominy musielibyśmy kupić dwa duże arkusze blachy ocynkowanej 3mm-owej grubości. Cena za arkusz o rozmiarach 1,25 x 2,5 m takiej blachy waha się w granicach 350-400pln, przypominam potrzebujemy 2 szt. 

Beton
  • znacznie tańszy, zbrojenie na dwie płyty kosztowało 23pln, worek cementu 11pln i szklana woda 4pln/0,5l, robota we własnym zakresie, dobrze wymierzyć i szalunek z desek można zrobić bez problemu
  • duża waga gotowej płyty - problem z dostaniem jej na górę

O czym koniecznie trzeba pamiętać
  • ZBROJENIE - nie ma płyty betonowej bez zbrojenia, my wykonaliśmy je z drutu zbrojeniowego fi 8
  • dużo murarzy wykonuje płytę bezpośrednio na kominie, robią szalunek dookoła wymurowanego komina i zalewają betonem wniesionym w wiadrach po rusztowaniu - u nas nie było takiej możliwości, a tym bardziej czasu ale generalnie to dobry pomysł, zaoszczędzi siłowania się później z prawie 100kg kawałkiem betonu
  • WODA SZKLANA - dodana do zaprawy murarskiej przyspiesza wiązanie i uszczelnia beton - zapobiega wpijaniu wody, dodatkowo można jeszcze pomalować wodą szklaną wyschniętą już płytę - dostaje wtedy połysku jak płytki w łazience, woda nie ma wtedy prawa wniknąć do wnętrza betonu
  • KAPINOS - bardzo istotny szczegół - co to takiego najlepiej ilustruje obrazek - wgłębienie od spodu w płycie betonowej , które ułatwia kroplom deszczu odrywanie się i swobodne spadanie, zapobiegając ściekaniu po ścianie komina, może inaczej, do bruzda, która uniemożliwia kroplom deszczu spływanie po ścianie komina 

Przed przystąpieniem do robienia czapy kominowej, warto zapoznać się jeszcze z poniższymi poradnikami:

Tak wyglądało w skrócie wykonanie naszej płyty kominowej










Propozycje pokrywy kominowej z blachy - wg mnie wyglądają bardzo przyzwoicie.


Źródło: CZAMANINEK

Źródło: ABRA 

Źródło: ABRA


wtorek, 10 grudnia 2013

One day after Xavier hurricane!

Piotr wrócił już do Poznania i przywiózł ze sobą zdjęcia z budowy w trakcie Orkanu Ksawerego.
W stolicy wielkopolski nie odczułam tak bardzo wiatru, między zabudowaniami jest znacznie ciszej, spokojniej. W tym samym czasie sytuacja na naszej działce wyglądała zupełnie inaczej. Na wsi nie ma tylu budynków, przez co wiatr ma się gdzie rozpędzać. Na szczęście, na budowie nic się złego nie stało, choć w naszej wsi podobno komuś dach zabrało. Silny wiatr zerwał nam tylko folię zabezpieczającą z komina kotłowni. W sobotę Piotr z tatą przykryli go szczelnie zmyślnym wynalazkiem, aby do niego nie napadało - użyli pojemnika na zaprawę murarską i plastikowego wiaderka przykręconego wkrętami i uszczelnionego silikonem :). Sprawa jest o tyle ważna, że wełna izolująca ceramikę od pustaka nie może namoknąć.
Z dumą mogę również powiedzieć, że zabezpieczenia okien z folii stretchowej, egzamin na wytrzymałość zdały na 6 - w żadnym miejscu folia się nawet nie naderwała! Wszystkim polecam takie rozwiązanie - łatwe, szybkie w wykonaniu i ... co ważne, nieziemsko wytrzymałe.

Na górę wpadło trochę śniegu, choć jak na taki wiatr to naprawdę niewiele
Bardzo zacinało od szczytu



Z komina porwało folię..
Zabezpieczenie komina 



A rusztowanie jak stało tak stoi ;) 
Nasz orzech, jak również pozostałe drzewa, dzielnie zniósł huragan, choć...

....świerki się poprzechylały
Wiało, bardzo wiało...
...Piotr z trudem robił te zdjęcia, na których doskonale widać siłę żywiołu... 

........
........


......
Piękny widok...mimo wszystko

sobota, 7 grudnia 2013

Ergonomia w kuchni

Siedzę sama w Poznaniu i znowu rozmyślam o kuchni. Do jej urządzania mam jeszcze sporo czasu. Jednak jestem kobietą :) I tak naprawdę od momentu zakupienia projektu planuje to pomieszczenie. No stop. Wymyślam, kombinuje, jak najlepiej wykorzystać każdy m2. Zależy mi na tym, aby w kuchni, jak również w całym domu, było miło, ciepło ale i funkcjonalnie. Szukam ciekawych rozwiązań Chcę osiągnąć w tym pomieszczeniu efekt możliwie najbardziej satysfakcjonujący dla nas. Stąd moje poszukiwania artykułów o tematyce ergonomii w kuchni. Bardzo na rękę są mi dwa okna w naszej kuchni: po pierwsze dlatego, że będzie dużo dziennego światła, które daje przecież mnóstwo energii, po drugie: naturalnie zostały wyeliminowane górne szafki, które dla mnie osobiście nie są do końca funkcjonalne i mogły by się po prostu nie sprawdzić, szczególnie przy moim wzroście - 165 cm ;)

Zatem, wyczytałam, że w kuchni możemy wyodrębnić strefy: 
- zapasów (lodówka i produkty), przechowywania (naczynia, szklanki, sztućce), 
- zmywania (zlew, zmywarka, kosz na śmieci), 
- przygotowywania (blat roboczy, deski, miski, mikser, przyprawy),
- gotowania (kuchnia, piekarnik, mikrofalówka, garnki). 

Strefy te należy umieścić w powyższej kolejności, zgodnie z ruchem wskazówek zegara (dla osoby leworęcznej odwrotnie). 

Planując naszą kuchnię, uwzględniłam te zasady, z małą zmianą. U nas będzie najpierw część gotowania a później blat roboczy. Ponieważ nie wyobrażam sobie mieć kuchenki daleko od zlewozmywaka. Dla mnie takie rozwiązanie jest niepraktyczne, sprawia kłopot w codziennych pracach kuchennych, dla mnie po prost nie.  
Zastanawiam się, czy nie odpuścić sobie szafek - uważam, że szuflady, o różnych głębokościach, szerokościach są dużo bardziej użyteczne niż tradycyjne szafki. Na tę chwilę jednak bardziej istotne jest dla mnie zatwierdzić u samej siebie rozkład urządzeń kuchennych. Na myślenie o szafkach czy szufladach, ich wysokościach itp. przyjdzie czas :)

Zatem, poniżej krótki schemat odnośnie ergonomicznego trójkąta kuchennego:


Zalecane odległości między poszczególnymi urządzeniami


             Trójkąt ergonomiczny w naszej kuchni. I nawet odległości zachowane;)


Projekt naszej kuchni wykonany przez moją skromną osobę :)
Fajna zabawa :) Mam kilka innych wersji, jednak na dziś ten układ najbardziej mi odpowiada. Ale..kobieta zmienną jest ;)

PS. Byłoby extra móc zrobić Ctr+C - Ctr +V w domu i już ;)


piątek, 6 grudnia 2013

Silny wiatr - Orkan Ksawery

Dopóki nie mieliśmy rozpoczętej budowy domu, prognozy pogody nie miały dla mnie większego znaczenia. Od kiedy powstały mury, a później wydłużał się etap przykrycia budowy dachem zacząłem z wielką uwagą śledzić to co dzieje się za oknem.
W trakcie deskowania dachu zapowiedzi nadchodzącego deszczu były dla mnie stresujące i niepokojące.
Tym razem, w poniedziałkowy poranek przeczytałem w internecie, że zbliża się do Polski silny wiatr, który w porywach może osiągać nawet 120km/h. Wow, ... no to będzie jazda! Miałem jednak nadzieje, że na drugi dzień ten alarm zostanie odwołany, że meteorolodzy stwierdzą, że orkan zmienił kierunek i nie porusza się już w kierunku Polski. Prognozy jednak cały czas były alarmujące.
Wczoraj, w czwartek wieczorem zacząłem się już martwić, straciłem humor. W Poznaniu mieszkamy na 7 piętrze, o godzinie 23 z okna doskonale było widać co dzieje się nad miastem. Wyglądało to strasznie, śnieg i silny wiatr ograniczał widoczność na odległość do kilkudziesięciu metrów od okna. Powagi całej sytuacji dodało uderzenie pioruna (burza!) i jasne błyski!
Dziś (w piątek) z samego rana zadzwoniłem do taty, żeby dowiedzieć się jak wygląda sytuacja na budowie (oddalona o 90km za wschód od Poznania). "Przy kominie trochę podwiewa papę ale ogólnie jest w porządku, jest za silny wiatr, żeby wchodzić teraz na rusztowanie, jutro poprawimy!"
No to mnie trochę uspokoiło.
W pracy siedzę jak na szpilkach, chcę już jechać, zobaczyć nasz dom, niech ten wiatr już sobie pójdzie!

Takie chwile uświadamiają mi jak potężna i silna jest natura!

Czasami, podczas pracy na budowie, mówi się, że coś wystarczy zrobić tak i będzie dobrze. Z reguły oceniamy to biorąc pod uwagę warunki jakie panują w danej chwili.
Zawsze należy zastanowić się, co będzie jeżeli zmieni się pogoda, wilgotność czy na przykład pojawią się w domu dzieci. Czy nasze rozwiązanie wtedy też zachowa się prawidłowo, tak jak tego oczekujemy? Wydaje mi się, że dzięki takiemu podejściu, będziemy mogli spać spokojniej ....

Ja się już tego nauczyłem, to, że w tej chwili nie ma np. bardzo dużych opadów deszczu, nie znaczy, że nie należy się przed nim zabezpieczyć już teraz!

Godzina 14:00 Urywam się z pracy, dziś mam spotkanie z przedstawicielem handlowym firmy produkującej gonty dachowe, tak więc ruszam do domu...

Trzymajcie się!