W trakcie deskowania dachu zapowiedzi nadchodzącego deszczu były dla mnie stresujące i niepokojące.
Tym razem, w poniedziałkowy poranek przeczytałem w internecie, że zbliża się do Polski silny wiatr, który w porywach może osiągać nawet 120km/h. Wow, ... no to będzie jazda! Miałem jednak nadzieje, że na drugi dzień ten alarm zostanie odwołany, że meteorolodzy stwierdzą, że orkan zmienił kierunek i nie porusza się już w kierunku Polski. Prognozy jednak cały czas były alarmujące.
Wczoraj, w czwartek wieczorem zacząłem się już martwić, straciłem humor. W Poznaniu mieszkamy na 7 piętrze, o godzinie 23 z okna doskonale było widać co dzieje się nad miastem. Wyglądało to strasznie, śnieg i silny wiatr ograniczał widoczność na odległość do kilkudziesięciu metrów od okna. Powagi całej sytuacji dodało uderzenie pioruna (burza!) i jasne błyski!
Dziś (w piątek) z samego rana zadzwoniłem do taty, żeby dowiedzieć się jak wygląda sytuacja na budowie (oddalona o 90km za wschód od Poznania). "Przy kominie trochę podwiewa papę ale ogólnie jest w porządku, jest za silny wiatr, żeby wchodzić teraz na rusztowanie, jutro poprawimy!"
No to mnie trochę uspokoiło.
W pracy siedzę jak na szpilkach, chcę już jechać, zobaczyć nasz dom, niech ten wiatr już sobie pójdzie!
Takie chwile uświadamiają mi jak potężna i silna jest natura!
Czasami, podczas pracy na budowie, mówi się, że coś wystarczy zrobić tak i będzie dobrze. Z reguły oceniamy to biorąc pod uwagę warunki jakie panują w danej chwili.
Zawsze należy zastanowić się, co będzie jeżeli zmieni się pogoda, wilgotność czy na przykład pojawią się w domu dzieci. Czy nasze rozwiązanie wtedy też zachowa się prawidłowo, tak jak tego oczekujemy? Wydaje mi się, że dzięki takiemu podejściu, będziemy mogli spać spokojniej ....
Ja się już tego nauczyłem, to, że w tej chwili nie ma np. bardzo dużych opadów deszczu, nie znaczy, że nie należy się przed nim zabezpieczyć już teraz!
Godzina 14:00 Urywam się z pracy, dziś mam spotkanie z przedstawicielem handlowym firmy produkującej gonty dachowe, tak więc ruszam do domu...
Trzymajcie się!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz