Wszystkich Czytelników bloga bardzo proszę o rady, może macie większe doświadczenia z drenażem terenu, bo moje pomysły się już wyczerpują.
Obok miejsca gdzie powstaje dom często po deszczu zaczyna gromadzić się w zaniżeniach woda, sporo wody, właściwie to bardzo duże ilości, robi się jeziorko.
Warunki glebowe na działce sprzyjają takiej sytuacji, ponieważ pod warstwą ziemi jest glina, której przepuszczalność wody jest znacząco mniejsza.
Jakiś czas temu stwierdziliśmy, że trzeba zrobić drenaż, szczególnie w miejscu gdzie wody jest najwięcej.
Latem wyczekaliśmy moment kiedy będzie sucho i minikoparką wykopaliśmy wąski rowek (ok. 10m), głębokość jakieś 100cm. Na spód wsypałem 10cm warstwę grubego piasku. Piasek nieco zagęściłem i uformowałem odpowiedni spad. Na tak przygotowane podłoże ułożyłem rurkę drenarską, żółtą, karbowaną z otworkami fi 50 owiniętą we wcześniej uszyty rękaw z geowłókniny. Wyglądało super. Rurę zasypałem tym samym piaskiem - też ok. 10 cm. Resztę wykopu uzupełniłem tym co wykopałem, czyli glina z ziemią.
Na jednym końcu, w najniższym miejscu drenażu zrobiłem studzienkę z karbowanej rury fi 315, żeby było widać jak drenaż pracuje.
Przyszedł deszcz.... a woda jak stała tak stoi. Pomyślałem, że woda musi znaleźć sobie drogę od powierzchni aż do rurki. Minęło kilka dni, wody nie ubywa, w studzience rewizyjnej sucho! Dlaczego nie sączy?
Kilka tygodni później, studzienka nadal sucha a woda na powierzchni już zielenieje.
Odkopałem drenaż (tym razem ręcznie), ktoś podpowiedział, że pewnie ten kołnierz z geowłókniny się zamulił od gliny i nie przesącza wody. Posłuchałem rady.
Wyjąłem rurę, zdjąłem geowłókninę, ułożyłem rurę na warstwie piasku z odpowiednim spadem, okres pożniwny więc wrzuciłem do wykopu warstwę słomy (tak podpowiadali ludzie, którzy robią drenaże), na rurę warstwa słomy, na to ziemia z wykopu, która była już w tym momencie mieszaniną piasku, gliny i ziemi.
Znów czekałem na deszcz....
Był deszcz... a w studzience znów sucho..... Ręce mi opadły i zrobiło się smutno... co robię nie tak? Wszystkie poradniki w internecie przestudiowałem, przecież zrobienie drenażu to nie budowa promu kosmicznego!
Żeby upewnić się, że rurka jest cały czas drożna odkopałem zakończenie drenażu, włożyłem wąż z wodą i delikatnie odkręciłem. Po chwili pokazała się czysta woda w studzience. Dla pewności włożyłem do rurki cały wąż, aż do studzienki, żeby mieć 100% pewności, że rurka jest drożna i czysta.
Rozumiem, że w innych miejscach działki woda przesącza się wgłąb wolniej lub całkowicie wolno bo ziemia jest ujeżdżona wielokrotnie przez ciężki transport z cegłami, piaskiem, betonem, stropem itd.ale dlaczego w miejscu gdzie ziemia jest rozluźniona, czyli w linii samego wykopu, wprost nad rurką drenarską stoi woda?
Wykonałem pewien eksperyment. Chodząc po tej wodzie długim, gładkim, tępo zakończonym drutem nakłuwałem ziemie do samej rurki drenarskiej. Pręt wchodził w ziemie bez żadnego wysiłku, lekko i delikatnie (znaczy, że ziemia nie jest ubita), spod drutu wychodziły duże bąble powietrza..... a woda z rurki ...... nadal nie leci!!!
Pewnie większość ludzi winić będzie podłoże - glina, ale skoro tak miałoby być to dlaczego sąsiedzi, których grunt wygląda identycznie, kładą rurki w ten sam sposób (byli nawet obecni jak zakładałem drenaż) i u nich woda płynie od chwili zakopania jak szalona i drenaż spełnia swoją funkcję bardzo dobrze?! Kto jest w stanie mi to wyjaśnić?
Do drenażu terenów, w których jest glina są specjalne rurki drenarskie w oplocie z włókna kokosowego. Tak, są, ale skoro woda nie leci nawet po nakłuwaniach gruntu, gdzie woda jest wprost nad rurką to jaki ma sens kupowanie kilkakrotnie droższej rurki w jakimś oplocie? Wg mnie to kolejny chwyt marketingowy - tak jak z rynnami.
Dopóki nie nauczę się robić działającego drenażu, nie ma sensu myśleć o drenażu opaskowym całego domu.
Relacja fotograficzna
Zdarzało się, że wyglądało u nas właśnie tak!
Dlatego wykopaliśmy drenaż.
Rurę owinęliśmy geoowłógniną, specjalną do drenażu.
Później spróbowaliśmy układać gołą rurkę, wg instrukcji sąsiadów, którzy w taki sam sposób odwadniają swoje podwórka.