Wizualizacja Sielanka II A

Wizualizacja Sielanka II A

czwartek, 15 czerwca 2023

Ale nas tu długo nie było

 Kochani, na blogu nie było nas bardzo dłuuuuugo... Obowiązki, obowiązki i jeszcze raz brak czasu..

Zatem po krótce postaram się opowiedzieć o większych wydarzeniach przy naszym domu.

W 2018, w momencie gdy nasz wspaniały Pan Andrzej kończył pracę przy elewacji naszej Sielanki, ja rodziłam naszego drugiego syna, Aleksandra :)

Przybyło obowiązków a liczba nieprzespanych nocy wzrosła do niewyobrażalnych ilości. Ale był to czas bardzo szczęśliwy, piękny. Jednak pracę w naszym domu mocno przystopowały.

Na wiosnę 2019 umówiliśmy się na ułożenie kostki brukowej przed domem, aby raz na zawsze zakończyć mycie butów ubrudzonych w błocie.

Kostkę brukować dość szybko wybraliśmy - padło na markę Libet, kolor akropol kasztan ( jak zobaczyłam te kostkę ułożoną na ekspozycji, to jakbym zobaczyła gonty na naszym dachu :)

Nasz sąsiad-brukarz wjechał ciężkim sprzętem i w tydzień opanowali sytuację. Nastała czystość przed domem. Uśmiechom nie było końca :) Fantastycznie móc wyjść na suchy, twardy ląd.

Oczywiście Piotrek wskazał miejsca, gdzie porobić przepusty pod kostką, co przy kolejnych pracach ma ogromne znaczenie, ale o tym w dalszej części.

Po kostce przyszedł czas na ogrodzenie. Tutaj także decyzja była dość szybka - ogrodzenie panelowe, kolor brąz, wysokość 150 cm. 

W między czasie następowały różne metamorfozy wewnątrz - nowy wypoczynek, stoły, tapety, pokoje chłopców. W swoim niewymuszonym tempie ale zawsze do przodu. 

Latem 2021 intensywnie szukałam odpowiedniej komody do salonu, którą miałam w głowie. Niestety, bezskutecznie. Żadna z dostępnych nie miała "tego czegoś". W jakiś dzień weszłam do naszych roboczych garaży, patrzę a tam komoda, którą sobie wymyśliłam. Długa, na wysokich nogach, cała z drewna. Wbiegam podekscytowana do domu, pytam się Piotra co to za mebel w garażu. A on, że tata ( mój teściu) kiedyś przywiózł i tak sobie tam stoi. 

Szybko przytachaliśmy ją na taras, oczyściliśmy z kurzu i pajęczyn. I już w tym momencie wiedziałam co z nią zrobić. Zakupiłam farby, pędzle, taśmy, zamknęłam na 1,5 tygodnia w garażu i zaczęłam szlifować, malować. I tak już jest z nami dwa lata, a ja ją wielbię każdego dnia coraz bardziej. 

Rozmawialiśmy także o trawniku. I tutaj przydała się nasza asertywność. Wiele osób, które były u nas - znajomi, rodzina - mówiło - posiejcie te trawę, zazieleni się, będzie ładnie. 

Ale my wiedzieliśmy, że aby ten trawnik był dobrze założony, musimy się do tego jeszcze przygotować. 

Owszem, trwało to trochę czasu. Ale wymagało też to nakładu finansowego, przemyślenia kilku kwestii. 

Zaczęliśmy najpierw od wymierzenia powierzchni trawnika - wyszło 900 mk. 

Był jakiś Pan od nawadniania. Powiedział swoją cenę. Piotrek zrobił rozeznanie w rynku, poczytał, pooglądał i stwierdził - zrobię to sam. I wiecie co - zrobił to GENIALNIE! 

Pewnie w kwestiach stricte technicznych to on sam się wypowie i sklei jakiś osobny post, natomiast mój podziw dla niego nie zna granic. Koleś, który z hydrauliką ma tyle wspólnego co ja z fizyką kwantową, ogarnął temat na poziomie master! I nie mówię tego, bo jestem jego żoną i go kocham nad życie - po prostu uważam ( i to nie jest odosobnione zdania), że zrobił kawał dobrej roboty.

Cała rozdzielnia, sterowanie, podłączenie, rozplanowanie... Full pracy!

Do siewu trawy wzięliśmy Pana, który siewnikiem rozprowadził ziarenka po całej zaplanowanej powierzchni. 

Zatem mamy już trawnik, z pełnym nawodnieniem. Dlatego trawka nam pięknie rośnie, zagęszcza się a nasi chłopcy już biegają po niej na bosaka :)

Ja natomiast stałam się ogrodniczką :) Wpadłam w szaleństwo roślinne, oszalałam totalnie! Oczywiście staram się hamować, choć nie jest łatwo. 

Pokochałam żurawki, trawy, lawendy i inne krzaki, a jeszcze nie tak dawno totalnie mnie to nie interesowało.

Piotrek poszedł dalej i zaczął montować napędy do naszych bram - mamy dwie 😊 i tu znowu, przygotował się do tego bardzo dobrze, choć w tym wypadku to już bardziej jego bajka, bo kabelki i elektronika. Choć napędów do bram nie montował nigdy. Bardzo przydały mu się przepusty, które zostały położone podczas układania kostki - wszystkie kable poprzeciągane, bez kopania.
Montaż pierwszego napędu został zakończony sukcesem!! Nie bez znaczenia był tutaj wkład naszych chłopców, którzy z dużym zaangażowaniem podawali klucze 😊 

Aktualnie dosadzamy rośliny,  rozkładamy nawadnianie kropelkowe, rozkładamy kamyszki ozdobne. Na sobotę mamy ambitne plany ( jak zawsze :)) - koszenie trawy, sadzenie traw, drzewek i inne. 

A teraz fotorelacja w telegraficznym skrócie :)


Kostka brukowa - od wejścia do garażu - wykonana przez mojego Tatę i Piotrka 

Opaskę wokół domu także robiliśmy sami


Została jest kostka z tarasu, więc zrobiliśmy chodniczek :)

Opaska z tyłu



Franek dba o pierwsze rośliny przed domem :)

A ja sadze kolejne, pod oknami  - maj 2022 r.


Wiatrołap


Salon


Komoda - przed


Komoda - po

Nasz stół dla 12 osób

Stół kawowy - identyczny jak duży, tylko w wersji mini

I zasiana trawa :) 


Podlewanie

Zielono! 

Kolejne rośliny


Nasza 3-tygodniowa trawa




Jedna z lawend :) 

Kolejne rośliny

Nasz orzech, który pojawił się sam, podczas budowy :) 

Tak ostatnio wracałam do domu :) 

piątek, 9 listopada 2018

Kochani, zakończyliśmy pracę elewacyjne. Nie było łatwo. Od marca umawialiśmy się z ekipą, która ostatecznie nas wystawiła. Nie będę opisywać absurdalnej sytuacji, szkoda nerwów. W skrócie to czekaliśmy na nich od marca a na koniec czerwca wpadli bez uprzedzenia, podoklejali styropian i tyle ich widzieliśmy. Pracowali jeden dzień. Dodam, że to ekipa prowadzona przez "pana z rodziny". Ale nie ma tego złego... Udało nam się znaleźć fantastycznego pana, który wart jest wszystkich pieniędzy. Dokładny, sumienny, pracowity, terminowy. Prawdziwy skarb. Wykonywał podobne pracę u naszych dobrych znajomych. Zaufaliśmy mu całkowicie i się nie zawiedliśmy. Wykonał kawał solidnej roboty.

Zdecydowaliśmy się na wykonanie podbitki z płyty OSB, na którą został przyklejony styropian 2 cm, później klej i tynk elewacyjny. Efekt końcowy super. Wszystko współgra, jest szczelne. Dla nas bomba.

Co do samego tynku to zdecydowaliśmy się na Caparol, tynk zmywalny, trwały. Kolor całego domu to Marone 18 a filarów i kafarka to Marone 13.

Poniżej efekty prac elewacyjnych



















środa, 31 stycznia 2018

Kochani, dziękujemy bardzo za to, że odwiedzacie nasz blog, komentujecie, radzicie. To bardzo miłe. Zaczynając pisać blog nie liczyłam na taki odbiór.
Aktualnie dodajemy znacznie rzadziej nowe posty ale wynika to z dwóch rzeczy: brak czasu oraz mniejszej ilości zmian w naszym domu. Trochę przystanęliśmy. Zauważyliśmy, że samemu nie da rady się wszystkiego zrobić, pomimo ogromnych chęci. Jeśli pracuję się zawodowo, wychowuję się dziecko, ogarnia całą Sielankę to tego czasu naprawdę robi się mało. A soboty bardzo szybko lecą.
Dlatego czekamy za Panem od wykończenia wnętrz, aby dokończył łazienkę ( zaczęliśmy kłaść tapetę i pomimo, że nic w tym trudnego, to ciężko wygospodarować czas na dokończenie), zamontował prysznic ( poprzedni "fachowiec" nie poradził sobie z tematem i w ostatecznym rozrachunku brodzik mamy do wyrzucenia ...) ,położył listy przypodłogowe i jeszcze kilka innych drobnostek. A kiedy pogoda pozwoli - dokończy ocieplenie z położeniem ostatecznej elewacji.

My ze swojej strony z takich nowości to pomalowaliśmy do końca ściany w części dziennej, zamontowaliśmy lampy, karnisze, moje upragnione firany i zasłony :)

Teraz jesteśmy na etapie organizowania i spisywania co i gdzie.

Na wiosnę czeka nas mnóstwo pracy przed domem. Na razie panuje ogólny rozgardiasz.
Także teraz planujemy gdzie położyć kostkę, jak poprowadzić ogrodzenie, gdzie i jakie drzewa itd.

Brukarza mamy umówionego na 10 maja 2018 r. Także, wiosno, czekamy :)

Ogromnie się cieszę, gdyż w naszym domu odbyła się pierwsza Wigilia Bożego Narodzenia. I nasz dom doskonale zdał egzamin :) Kuchnia cudna, przestronna, salon super, wszyscy goście mieli swobodę. Kocham nasz dom, pomimo licznych niewykończonych elementów.

W tym roku czeka mnie chyba jedno z najprzyjemniejszych prac w domu - urządzenie pokoju naszego synka, Franka :) Już zbieram plany, pomysły, szukam mebli. I już nie mogę się doczekać, kiedy ten pokój zrobimy.

Kuchnia, w której na co dzień dużo się dzieje.
Właśnie szukam do niej odpowiednich rolet rzymskich

Ściana kominkowa, na której niebawem zawisną fotografie i
duży zegar :)
Kominka jeszcze długo nie będzie

Salon, w którym bardzo dobrze się wypoczywa,
bawi z z naszym dzieckiem, przyjmuje gości :)



Zapoczątkowana tapeta w łazience.
Bardzo dobrze się kładzie, ale wymaga czasu...

WC - bardzo praktyczne pomieszczenie, blisko kuchni i wejścia.
Wahaliśmy się czy robić WC czy spiżarnię.
Po zamontowaniu WC i umywalki stwierdzamy, że
nic innego nie mogło tutaj być :)